Wycieczka w góry to trzy dni pełne wrażeń. Wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju.
Całe dnie maszerujemy przez góry podziwiając roślinność, pokonujemy liczne przeszkody, przedzieramy się przez szlaki które znają tylko miejscowe plemiona. Nasz przewodnik wywodzi się z górskiej wioski Karenów. W drugi dzień wyprawy odwiedzamy jego dom. Miejscowi ludzie są dla nas bardzo życzliwi. Cieszymy się ze spotkania z nimi. Dyskretnie obserwujemy jak toczy się ich życie. Moim zdaniem są zadowoleni ze swojego trybu życia i dumni ze swoich korzeni. Wieczorami Sajmon opowiada nam jakimi prawami żądzi się ich życie. Wioska w której śpimy pierwszego dnia jest zamieszkana przez 35 osób. Kareni zamieszkujący Tajlandię bardzo szanują króla i królową. Jest to jedyny kraj, wśród sąsiadujących w którym Kareni mają swoje prawa, dokumenty i niekiedy nawet otrzymują pomoc rządową.
W trakcie trekkingu kąpaliśmy się w wodospadach i spaliśmy w domkach na palach. Wieczorami wspólnie zasiadaliśmy do ogniska rozmawiając o naszych wrażeniach i innych trampingowych doświadczeniach. Te dni były dla nas jedyne w swoim rodzaju. Wspólnie przeżywaliśmy przygodę.
TREKKING:
Polecam wyłącznie sprawnym fizycznie.
Ze sobą zabieramy tylko niezbędne rzeczy. Jeżeli nie macie małego plecaka można taki otrzymać od przewodnika. Woda i piwo są dostępne do kupienia ok. 2-3 razy w ciągu dnia.
Posiłki przyrządzane przez miejscowych są smaczne. Śniadania dość skromne. Warto zabrać kilka batonów, żeby dodać sobie energii w trakcie trudnej wędrówki.
SPŁYW:
Ostatniego dnia trekkingu jesteśmy zabierani nad rzekę. Rzeka, w której odbywa się spływ nie jest najczystsza, a spływ jest bardzo wolny. Tratwy z bambusów zanurzają się delikatnie, dlatego warto założyć strój kąpielowy.
JAZDA NA SŁONIACH:
Super doświadczenie. Zwierzęta są zadbane i bardzo przyjazne. W trakcie przejażdżki można je karmić bananami i pędami bambusa. Słoniem kieruje jego opiekun. Na chwile pozwolił nam pojeździć bez niego:)